czwartek, 17 października 2013

Któż inny by pamiętał...

Kiedyś miałam marzenie. Mieć dużą rodzinę, zamieszkać na wsi, i jeździć Nissanem Navarą. Takie marzenia nastoletniej dziewczyny.

Minęły lata. Przyjechałam do Mansy. Jest to miasteczko w Zambii, jednak czuję się jakbym mieszkała na wsi. Dzieciaki, które każdego dnia spotykam stały się moją rodziną. A ja zaczęłam być kierowcą kiedyś jeszcze białego, teraz przykrytego kurzem Nissana. Może nie jest to Navara, ale samochód duży i z przyczepą...Ale ten Pan Bóg jest pamiętliwy :) Nawet takie przyziemne marzenia spełnia.
Zawsze jednak robi to w swoim czasie! Chyba lubi sprawiać niespodzianki.

Wyjeżdżam na drogę, w głowie jedna myśl: "Pamiętaj, w Zambii jeździ się lewą stroną." Generalnie wszystko idzie płynnie, problem mam tylko z kierunkowskazem, zamiast niego włączam wycieraczki.Razem z siostrą mamy z tego powodu wielki ubaw. Za chwilę słyszę wyrywający się z gardła jak strzała głos siostry: "Be careful! Humps!" Hamuję w ostatnim momencie. Wolno przejeżdżam przez niewidoczny, bo w kolorze asfaltu garb. Kto by pomyślał, że garby spowalniające ruch można oznaczyć znakami, lub pomalować na jakiś widoczny kolor.
Kierowco, masz zapamiętać gdzie one są i koniec! A najlepiej, za bardzo się nie rozpędzaj, bo na drodze rządzą piesi. Chodzą w każdą stronę, nie zważając na nic. Dobrze, że jest widno, to są widoczni, bo po zmroku zlewają się z wszędzie panującą ciemnością.

Przy okazji mam szkołę wolniejszej jazdy samochodem. "Humpsy" nie pozwalają się rozpędzić. Może po powrocie do Polski nie będę dostawała zdjęć z napisem: "mandat za przekroczenie prędkości" ;)

1 komentarz:

  1. Jestem z Ciebie dumna!:)
    Nauczyciel, pilkarz, kierowca... czekam na relacje z krawca, górnika, księgowej i pilota:)

    OdpowiedzUsuń