piątek, 24 stycznia 2014

Szkolne początki

W oratorium zainteresowany książkami. Często siada ze mną lub z Gosią i powtarza angielskie słówka. Zazwyczaj radosny i uśmiechnięty. Czasem obraża się i oznajmia: "idę do domu!"
W pierwszych miesiącach naszego pobytu żegnał się z nami dodając :"Give me my sweet". Odchodząc bez cukierka groził palcem, uśmiechając się pod nosem... Teraz dzieli się z nami swoim ciastkiem.


Z Dericiem w oratorium


Deric - ma 15 lat, mieszka w pobliskiej wiosce z mamą, ojczymem i rodzeństwem. Tata nie żyje.
Są to przypuszczenia, bo relacje każdego dnia mogą być inne. Czasem ciocia lub babcia w ustach dzieci jest  mamą.
Na początku listopada przygarnęlismy go do naszego "Uniwersytetu". Bardzo inteligentny chłopiec, ale nikt nie zatroszczył się o szkołę dla niego.


Treaza - najgłośniejsza dziewczynka w oratorium. Tam gdzie wrzaskliwy krzyk, tam na pewno jest ona. Gdy tylko usłyszy muzykę zaczyna kręcić pupą. (Tutejszy taniec polega na kręceniu pupą :)  Ma pięciu braci i trzy siostry. Ma 13 lat. Jest najmłodsza. Odkąd pamiętam przychodzi do naszego garażowego Uniwersytetu, żeby się uczyć.

Nasz "Uniwersytet" działa od poniedziałku do piątku, od 7.30 do 11.00. Głównymi wykładowcami są dwie wolontariuszki z Polski. Przed wakacjami liczba dzieci przekraczała 50. Oferujemy naszym dzieciakom naukę i staramy się wytłumaczyć im jak ważna dla ich przyszłości jest szkoła. Naszym największym pragnieniem jest zobaczyć nasze dzieciaki zmieżające do szkoły.


Pilne uczennice...


Deric i Treaza to nasz pierwszy sukces. Oboje zaczęli uczyć się w szkole. (5 grade). Teraz odwiedzają  nas na przerwie w naszym garażu i chwalą się swoimi osiągnięciami.

Cel został spełniony. Mam nadzieję, że niedługo kolejni uczniowie przekroczą progi szkoły.


Treaza w mundurku szkolnym :) Co za radość!




3 komentarze: