poniedziałek, 16 września 2013

Codzienność, czy kolejny cud?

Słońce. Towarzyszy mi każdego dnia. Gdy zaspana zmierzam w kierunku Kościoła na Mszę Świętą ono rozpoczyna swoją wędrówkę. Jeszcze nie pewne, z zaczerwienioną buzią podąża swoją drogą. Niby codziennie tą samą, a jednak zupełnie inną. Jego pierwsze promienie sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Zadomawia się bardzo szybko. Chyba czuje się ze mną dobrze, bo nie chce mnie opuścić. :)

nad budynkiem Kościoła wschodzi przepiękne słońce


Za kilka chwil wita mnie kolejne Słońce - jest Nim sam Jezus ukryty w Eucharystii. Teraz uśmiecha się również moja dusza. Nie jestem sama. Wiem z Kim i dla Kogo tu przyjechałam. Wszystkie radości i trudności dzisiejszego dnia powierzam Jemu. Rodzina, przyjaciele, misjonarze, wszystkie Zambijskie dzieci które spotykam, są pod Jego szczególną opieką.

Po 12 godzinach, lekko zmęczona podążam w kierunku mojego domku. Na drzwiach nadal widnieje napis "Welcome", natomiast za szarym murem chowa się wycieńczone całodzienną pracą Słońce. Za kilka chwil zrobi się zupełnie ciemno... Nie, nie zupełnie, przecież Słońce w mojej duszy nie gaśnie. Jezus świeci dla mnie cały czas, On nie potrzebuje odpoczynku.
przed 18.00 słońce chowa się za horyzontem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz