Wiedziałam, że Polscy Księża będą przejeżdżać przez Mansę w środę i w sobotę. Zaplanowałam więc sobie spowiedź na sobotę.
We wtorek miałam jeszcze napisać wiadomość do Księdza, ale... zapomniałam.
Środa. Budzik wyjątkowo zadzwonił o godzinie 7.00. Z powodu wieczornej Mszy w kaplicy dostałyśmy w gratisie dodatkową godzinę snu :) (czasem się przydaje)
Po 15 minutach słyszę głos zza okna:
- Ksiądz was woła!
- Ksiądz - odpowiadam zdziwiona
- Już idziemy! - dodaję
Zaczęłam zastanawiać się o co chodzi.
- Gosia, a może Pan Bóg woła nas do spowiedzi? - oznajmiam
Uśmiechamy się do siebie i idziemy dalej.
![]() |
Głos z Nieba woła... |
Po chwili rozmowy z Księżmi słyszę pytanie:
- To co, spowiedź dziś, czy w sobotę?
- Lepiej dziś, nie ma na co czekać!
Po kilku minutach z oczyszczonym sercem wychodzę z kaplicy. Tej radości nie da się opisać. Uśmiech sam maluje się na twarzy.
Za kilka godzin dostaję SMS'a, że na audiencji środowej (czyli tego samego dnia) papież Franciszek wzywał do spowiedzi i namawiał, żeby nie zwlekać.
Zbieg okoliczności? Na pewno nie!
Ciche działanie Pana Boga.
Kolejny z codziennych cudów, które Pan Bóg dla mnie przygotował.
Z czystym sercem bliżej Nieba :) |